Pochwaliłam się jakiś czas temu, że uszyłam drugi fartuszek. Niestety w tygodniu nie znalazłam czasu, aby zrobić zdjęcia i wrzucić nowy post. Oto jest - fartuszek numer dwa. Materiały te same, ale wzór inny. Dziś wezmę się za kolejny - już w innej kolorystyce.
U was też tak szaro dzisiaj? Śląsk bury i nieciekawy - aż trudno wstać z łóżka. Mam nadzieję, że zapowiadana długo wiosna w końcu do nas przyjdzie. Miłej niedzieli!
Ja też mam taką nadzieję, bo jak narazie nie wyszłam jeszcze z szlafroka ...
OdpowiedzUsuńFartuszek jest super!
No i się spełniło - w Tychach było piękne słońce ;)
Usuńten podoba mi się dużo bardziej, sama nie wiem czemu. u mnie przestało padać i powoli pokazuje się słonko :D
OdpowiedzUsuńOsobiście ten też podoba mi się bardziej - jest mniej "słodki" ;) Pierwsze koty za płoty!
UsuńAleż cudny,w takim to od razu chce się być hause wife 24/7.
OdpowiedzUsuńLata 50-te jak nic.Miłego dnia
Cieszę się, że tak piszesz :D
Usuńpiękny,
OdpowiedzUsuńa turkus króluje w mojej łazience
Widziałam ;)
Usuńkolejny piękny fartuszek, bardzo jesteś zdolna :)
OdpowiedzUsuńO tak! niedziela była paskudna!
OdpowiedzUsuńA fartuszek cudny! Jak tylko uporam się z szyciem wiosenno-wielkanocnym to się za taki zabieram :)
P.S Dopiero co zorientowałam się, że mój profil był niedostępny, a co za tym idzie blog był niewidoczny w profilu ;/
Naprawiłam to- no i w zasadzie tyle. :)
Środa jest w Warszawie równie smutna jak była niedziela.
OdpowiedzUsuńAle w takim fartuszku, to mimo wszystko czułabym się jak księżniczka!