piątek, 16 grudnia 2011

Baby, ach te baby...

Chodzi mi o polskie słowo "baby", a nie angielską wersję ;)

Tak mówimy na dwie postacie pojawiające się na rycinach z końca XIX wieku.
Kiedyś wisiały u pradziadka męża, później przeleżały w garderobie rodziców sporo czasu, aż nadjadły je myszy - przyszedł na nie czas i zawisły w naszej sypialni. Nie wiedziałam, czy lepsza będzie biała czy czarna ściana - w końcu padło na tę pierwszą. Mnie się podoba. 

PS Lecę szykować się na trzy dni w Krakowie - trzy dni pełne spotkań z przyjaciółmi - jak się cieszę!



6 komentarzy:

  1. Nooo, fajne te baby :) i do tego do twarzy im z białą ścianą ;)
    ale ci zazdroszczę tego Krakowa!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. no mąż ma 3 baby w sypialni, ale szczęściarz :)
    pozdrów smoka w Krakowie :)
    buziaki
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. miło, że wpadasz. może się natkniemy gdzieś w moim wietrznym mieście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nosz czworokąt w sypialni? osz ty

    OdpowiedzUsuń
  5. Baby są piękne:) w sypialni ich miejsce jest właściwe, moim zdaniem:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...