Nie wiem, co mnie bardziej cieszy - nowy nabytek kuchenny (kosz druciany na owoce i warzywa) czy własnie te warzywa. Uhmmm co za zapach, gdy przechodzi się obok kosza, ma się nieodparta ochotę wgryźć się się w marchewkę lub paprykę. Boże, dzięki Ci za sezon warzywno-owocowy! Ci, którzy mnie znają, czytając takie westchnienia wegetariańskie, pomyślą, że zwariowałam, bo jestem przecież typem, który z wszystkich słodyczy wybierze ogórka kiszonego, a z owoców schabowego, ale... odmienia mi się każdego lata :)
Kolor koszyka może nie jest najbardziej trafny, ale wpisuje się w całość kuchennego aneksu, więc zostanie, jaki jest.
PS porzeczki już dojrzały na krzaczku, ciasto było, a w ten weekend szykuję się do soków i kompotów. Powiem krótko, krajobraz pewnie znowu będzie jak w horrorze :P