Art deco jest moim ulubionym stylem (choć może tego nie widać :)
Meble, projekty, ubiór, ARCHITEKTURA itp. itd.
Widziałam jego różne odsłony - polskie i zagraniczne, ale najbardziej
zawsze "odnajdywałam siebie" w krakowskich kamienicach.
Wczoraj szukałam spokoju od gwaru i ścisku turystycznych deptaków
i znalazłam coś, co już kiedyś widziałam i zapomniałam o tym na śmierć.
Skarby te kryje niepozorna, zakurzona kamienica, z zewnątrz nie widać witrażu, mimo że zdobi wejście główne (tak jest zakurzony). Wewnątrz kamienicy mieszczą się niestety same biura.
Witraże z pracowni Stanisława Żeleńskiego, brata znamienitego Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Patrząc na nie, czuję jakbym znalazła wszelkie określenia mnie w jednym znaku.
Magiczne uczucie.
A mniej górnolotnie - ach ile bym dała, aby mieć jeden z nich u siebie w domu.
Też uwielbiam art deco. A art deco w połączeniu z witrażem-sprawiłas mi przyjemność-dziękuje.
OdpowiedzUsuńUrocze są te maki...
OdpowiedzUsuńpodobnie jak Ty uwielbiam witraże, a te tutaj cudownie wiosenne
OdpowiedzUsuńnie jestem fanką witrażu ale ten rzeczywiście niesamowity. Dla witrażu musi być odpowiednia oprawa, okno, dom itp
OdpowiedzUsuńlubię Twoje zdjęcia i pisanie,jest bardzo osobiste...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHanna - już pisałam u Ciebie - cała przyjemność po mojej stronie :)
OdpowiedzUsuńSylwia - dla mnie właśnie maki były najpiękniejsze...
ambiguity - tylko się zgodzić :)
Balbina - no właśnie oprawa musi być, więc moje marzenie raczej pozostanie tylko marzeniem, ale warto mieć cel i marzyć o secesyjnej kamienicy :P
Madzika - dziękuję :)
Hmmm, nie lubię tego, nie spojrzę czy jestem zalogowana jako JA i piszę :P to wyżej to mój wpis :) Wiosna = rozkojarzenie
OdpowiedzUsuńno ładnie nakryliśmy Cię !!! prowadzisz podwójne życie :-)
OdpowiedzUsuńCo za cuda! Uwielbiam Art Deco. Zawsze kiedy jestem w Toruniu, nie mogę oderwać wzroku od kamienic na starówce... a tyle osób przygląda się po prostu sklepowym wystawom :(
OdpowiedzUsuń