Dzieje się, dzieje... remont w pełni. Jak dobrze pójdzie łazienkę będzie można uznać za skończoną (ale jeszcze bez elemetów urządzania) za jakieś dwa, no trzy dni. Kibelek już dumnie stoi, wanna stoi jak stała, kafelki przechodzą metamorfozę ;) i teraz pomalować ściany i sufit, zawiesić bojler, wstawić szafkę z umywalką i heja :) no nie do końca - drzwi okazały się problemem (nie pasuje listwa górna, którą mamy, trzeba zamówić inną, a to trwa ok 2-3 tygodnie). Ale nic.. poradzimy sobie jakoś.
Dostałam wczoraj warkocz czosnku od mamusi :) na razie leży i odpoczywa, ale później zawiśnie dumnie w kuchni.
Na komodzie piętrzy się sterta materiałów, zasłon i obrusów ostatnimi czasy wygrzebanych w kilku ulubionych lumpeksach ;) Już nie mogę się doczekać, gdy będziemy wieszać zasłony. W tym momencie jest to jeszcze dległa wizja, ale jakże przyjemna.
Jeśli chodzi o konkrety to: listy przysufitowe już wiszą, Daniel właśnie robi stelaż pod lamperię w kącie jadalnym, ja męczę łazienkę, aby była szybko skończona, ścianki gipsowe są zasmarowane, wyrównane i czekają na malowanie. Z najbardziej zajmujących czas zajęć pozostało wymurowanie dwóch murków i stworzenie stelaża pod kuchnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz