Nie nudziłam się ostatnio - posiadanie drzew owocowych wiąże się 1) z paroma dniami wyciętymi z życiorysu 2) wielkim moralnym kacem, jeśli owoców się nie wykorzysta i po protu pozwoli się im zgnić. Wybrałam wersję pierwszą. Soki z czarnej porzeczki i kompoty z wiśni gotowe na zimę ;) Jeszcze przede mną śliwki i borówki amerykańskie, ale to za jakiś czas :) uffff
Prezentują się dumnie i wspaniale! A co robisz z borówki amerykańskiej ?
OdpowiedzUsuńo żesz.... jak ja Ci zazdroszczę tych drzew owocowych.... marzę o robieniu przetworów, ale niestety nie mam z czego. Kupować owoce się nie opłaca bo ceny masakryczne...Piękne te Twoje słoiczki... pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniale i jak zawsze perfekcyjne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńWidać, że się napracowałaś.
OdpowiedzUsuńAle myślę, że warto było; słoiczki wyglądają niezwykle apetycznie.
Pozdrowienia ślę.
Gocha - no właśnie nie wiem jeszcze co zrobię ;) babcia robi pyszne dżemy, jak będę wiedziała, na pewno podzielę się tą wiedzą )
OdpowiedzUsuńNiesława - otóz to, kupować zupełnie bez sensu, bo ceny horrendalne niestety :(
Kassia - och czerwienię się :)
Auuu szczęka opadła.
OdpowiedzUsuńNo toś sie napracowała :) ale za to jaki efekt! i w zimie głody i chłody nie straszne ;)
OdpowiedzUsuńa jest jeszcze trzecia opcja - można się z kimś podzielić! :)
Miłej niedzieli
no kochana aż zazdroszczę ja nie mam owoców z działki i kupuje i jak kupiłam 5 kg wiśnie po 8 zł to zrobiłam raptem kilka słoików dżemu. Zazdroszczę i owoców i juz zrobionych weków
OdpowiedzUsuńAle śliczne zdjęcia :) Nakłady pracy duże, ale za to zimą triumfujesz i z pewnością nie żalujesz kilku dni poswięconych na robienie przetworów!
OdpowiedzUsuńDzielna dziewczyna z Ciebie:)
OdpowiedzUsuń