Powiem krótko - namiętnie przemieszczam się samochodem to tu, to tam.
I... rozpoczęłam nową pracę, więc czasu na blogowanie jest mniej.
Wasze posty oczywiście czytam, nie zawsze mam czas komentować,
ale jak tylko "odkopię" się z robotą, nie opędzicie się od moich wypocin -
zarówno na moim blogu, jak i na Waszych.
Dla rozjaśnienia sytuacji dodam tylko, że szukałam etatu dosyć długo,
tak więc dziewczyny, które powoli tracą nadzieję - siedzą w domu lub na
umowach "śmieciowych" - głowa do góry. Ja traciłam nadzieję i nie widziałam sensu
w wysyłaniu kolejnych aplikacji, aż tu nagle, zaraz po zdaniu prawka się odezwali ;)
Zaczęła działać zasada, że jak dobre to wszystko na raz, niestety jak złe, to tak samo.
Na razie jest dobrze, więc tym złym nie ma się co martwić.
Trzymacie kciuki, abym godnie przeżyła okres próbny ;)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za inne blogowe koleżanki,
szczególnie te, które ostatnio mają sporo problemów.
Na własnym przykładzie zaświadczam, że dobre chwile przychodzą zupełnie niespodziewanie.
Jak obrazek do tego posta - nasz sąsiad w przestworzach (dobrze obrazuje moje obecne samopoczucie).
Trzymam kciuki! Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGratuluje etatu:) teraz jest coraz gorzej z praca...
OdpowiedzUsuńJak to dobrze ze i dobre rzeczy przychodza podwojnie a nie tylko te zle;)
Prawda, na jedno miejsce jest w tym momencie od kilkudziesięciu do kilkuset (!) osób.
Usuńno świetnie masz prace gratulacje :D ściskam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGratulacje Miluszko!!!Życzę rychłego awansu, a póki co powodzenia na 'rozruchu':))
OdpowiedzUsuńLejdik - ty od razu o awansach, na razie muszę się wykazać, żeby mnie na stałe zostawili ;)
UsuńCudowonie i sie nie martw złym.
OdpowiedzUsuńJa odrabiam złe za wszystkich naokoła.
Przykład= np trzy dni temu eksplozja w apartamecie mojej szwagierki w libanie. Na szczęście im nic sie nie stało
O kurczę - dobrze, że nic się nie stało...
UsuńNiesamowite zdjęcie :))
OdpowiedzUsuńa Tobie gratuluję z całego serca :))
samych przyjemności życzę no i zadowolenia z nowej pracy!
:)
UsuńGratuluję nowej pracy :)
OdpowiedzUsuńu mnie było podobnie :) ponad półtora roku szukałam... aż w końcu się udało :)
i to nawet tak, ze w lutym zaczęłam jedna prace... a od marca zaczynam nową - lepszą (już na normalną umowę o pracę)
i mam nadzieję, ze to dopiero początek dobrych zmian :)
No to gratuluję! :) Powodzenia w nowej pracy :)
UsuńKapitalne zdjęcie - to tak na sam początek.
OdpowiedzUsuńPoza tym - gratuuuluję nowej pracy. I zazdroszczę bardzo, bo mnie moja coraz mniej zaczyna pasować, więc też chcąc nie chcąc rozglądam się za czymś innym :)
Do tego idzie wiosna, więc po prostu MUSI BYĆ DOBRZE :)
Pozdrawiam ciepło!
:) dziś poczułam, że wiosna o krok ;) Dziękuję za miłe słowa
UsuńSzczerze gratuluję - no i żeby to dobre trwało i trwało;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLubię czytać dobre wiadomości,to idealne dopełnienie "rajskiej" niedzieli".
OdpowiedzUsuńNiech Ci się wiedzie :)
:D Dziękuję!
UsuńGratulacje z nowej pracy, życzliwego okresu próbnego ;)))
OdpowiedzUsuńŻyczenia życzliwości to te, o których spełnieniu marzę ;)
UsuńPodglądam od czasu do czasu Twojego bloga, ale dziś postanowiłam się ujawnić. Po tym, jak przejrzałam większość wpisów, mogłam popodziwiać zdolności remontowe i dekoratorskie Twoje i Twojej drugiej połówki, zobaczyłam tę cudownie dużą ilość półek na książki... po prostu nie mogłam się nie odezwać :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pracy, podbudowałaś mnie trochę i mam teraz nieco większą nadzieję, że też znajdę miejsce dla siebie. Poszukiwania i brak odzewu bywają naprawdę frustrujące...
Pozdrawiam, Kaja :)
Kaja :) Bardzo mi miło, że się ujawniłaś. Dopiero dziś mam chwilę, aby poodpisywać na komentarze ;) Mam nadzieję, że znajdę w natłoku nowych wyzwań czas na nowe posty ;)
UsuńCo do pracy, naprawdę przyszła niespodziewanie, w czasie największego "doła". Jak to mówią, każda potwora... z pracą musi być tak samo! Trzymam kciuki :)
Gratuluje i bedzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńsuper - przyznam, że przez Twoje milczenie przestałm tutaj zaglądać ostatnio ... GRATULACJE I TRZYMAM KCIUKI ZA SUKCES ZAWODOWY!!!!!!!
OdpowiedzUsuńa sąsiad w górze bezbłędny!
Ach ten sąsiad! Nam też lata nad domem (chyba ten sam), czasem mnie irytuje, bo lubię wiejską ciszę, ale też mu trochę zazdroszczę, bo mimo lęku wysokości uwielbiam latać i tego się wcale nie boję :)
OdpowiedzUsuńO fartuszkach mogę napisać, że cudne! Ja od roku się przymierzam i nic... Mam nadzieję że i ja kiedyś w końcu znajdę czas! Pozdrowienia :)
A możliwe, że ten sam ;) Blisko do siebie mamy w końcu :) A co do czasu - Ty go nie masz teraz i kiedyś usiądziesz i będziesz szyć, a ja... w kalosze i na budowę ;) i zero szycia przez jakiś dłuższy czas
Usuń