W życiu jak w pogodzie. marzec nie szczędził dobry i złych chwil. Gdy patrzę wstecz na te 30 dni (tylko!), to mam wrażenie, że to był sen. Raz cudowny, z którego nie chce się człowiek budzić, a raz mara, koszmar. Takiej ilości łez szczęścia i żalu, rozpaczy nie mieliśmy od lat. Cieszę się, że marzec mija. Kwiecień będzie lepszy, bo musi...
Marzec przyniósł rozmyślania, o których w lutym bym nawet nie miała pojęcia. Marzec sprawił, że znowu
poczułam się jak mała dziewczynka, która na nic nie ma wpływu - świat i tak pędzi, bez naszego wpływu.
A kysz maro! Chciałabym powiedzieć, że już nigdy więcej takich miesięcy, ale... Wtedy też nie byłoby szczęścia marcowego, którego nie zabrakło.
Dla mnie marzec też nie był zbyt przychylny - dziadkowi amputowano nogę (zupełnie niespodziewanie), mama zachorowała poważnie na nerki, siadł nam samochód... bleee... precz marcu!
OdpowiedzUsuńO to to... znam to. Precz marcu!
Usuńja nawet nie zauważyłam jak minął - ten czas tak pędzi....
OdpowiedzUsuńdopiero była zeszła sobota i miałam odpocząć, a tu już kolejna a ja nadal zmęczona :)
Ja tam się cieszę, że w końcu dni zaczęły uciekać zamiast się wlec. W kwietniu mam nadzieję odmieni mi się.
Usuńa mnie się wlekł ten miesiąc straszliwie. też już mam go dość. oby kwiecień przefrunął szybciej.
OdpowiedzUsuń31 dni (dla mnie to były dni bez kofeiny, więc liczyłam bardzo skrupulatnie :)). luty - a kysz! paskudnie dołujący był, ale marzec wcale nie lepszy, tyle, że tutaj chociaż trochę sinusoidalnie. KWIECIEŃ WELCOME! Dobrze będzie. MUSI.
OdpowiedzUsuńniech się kończy w takim razie, a kwiecień nich przyniesie już same pogodne chwile!
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze-musi być i juz
OdpowiedzUsuńbuziole mała
mnie marzec tak zleciał, że nawet nie wiem czy był...a chyba niczym wybitnie się w pamięć nie wrył ..
OdpowiedzUsuńTo kwietnia lepszego życzę :)