W końcu mogę pokazać kredens, jeszcze nie w całej okazałości (nie ma gałeczek - szukamy odpowiednich), ale szczegóły i to, co w kredensie się znajduje. Zaraz uciekam do pracy. Ale mam wrażenie, że jeśli nie zamieszczę wczorajszych zdjęć to się przeterminują ;) czasu mam niewiele, więc znowu niewiele zdjęć. Ale idzie weeeeeeekend to nadrobię :) Buziaki
Oj ten Gustav Klim-on mi sie jakoś tak cały czas po Belgii plącze-jest tu go pełno a widzę że na półkę twojego kredensu też sie wprosił. Te koronki, to wspomnienia po mojej Babci. Oj jak nastroikowo. Buziole w noch
OdpowiedzUsuńMyślę, że musiałaś złamać nie jeden paznokieć szlifując ten mebelek, ale warto było! Już na tych fotkach widać, że zapowiada się fajny obrazek całości. Pozdrowienia i miłego weekendu))
OdpowiedzUsuńO tak. Trafna uwaga ;) Nie wiedziałam, że jeden mebel może posiadać tyyyyle warstw białej farby na sobie, do tego oporny podkład, który zatykał papier ścierny, ale zgadzam się efekt cieszy oko. Szukam gałek i się pochwalę. Oczywiści każdy ma swój gust, jeden by pomalował inny zabejcował, a nam podoba się taki, bardzo zwykły i prosty :) Miłego weekendu a co! :)
OdpowiedzUsuń